tag:blogger.com,1999:blog-5277658742066292552.post2228075308124476978..comments2023-05-23T09:19:55.573+02:00Comments on Rowerem przez Canning Stock Route: Podsumowanie.Marcin Węgrzykhttp://www.blogger.com/profile/13949496359636309091noreply@blogger.comBlogger2125tag:blogger.com,1999:blog-5277658742066292552.post-2416608677636532392018-01-28T20:23:23.675+01:002018-01-28T20:23:23.675+01:00Dzięki Bogi!Dzięki Bogi!Marcin Węgrzykhttps://www.blogger.com/profile/13949496359636309091noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5277658742066292552.post-41134674822861057532018-01-28T20:14:51.796+01:002018-01-28T20:14:51.796+01:00Cze Mały, tu Boguś :-) Piach i temperatura zabiją ...Cze Mały, tu Boguś :-) Piach i temperatura zabiją chyba każdego. Pytanie czy ktoś to przejechał rowerem? Może chodzi o to, że takie wyprawy muszą być kalkulowane na większą grupę uczestników i mniej kilometrów dziennie? Nie mam pojęcia, wiem tylko że kiedy czytałem Twoją wypowiedź to przypomniała mi się literatura morska a konkretnie książka Katastrofy morskie. Większość wynikała z wymęczenia i poddania się załogi... Żadna to porażka a sukces! Dziś zginął polski himalaista na Nanga Parbat. Dlaczego? Wchodził systemem "sportowym", w dwie osoby i bez wymaganego sprzętu. Może tu klucz do następnej próby? Żadna ale to żadna porażka! Straciłbyś życie jak on tyle że nie od mrozu a od upału. Mały! Spróbowałeś ale co najważniejsze, wycofałeś się! Jesteś mądrym facetem. Ode mnie masz WIELKI SZACUN! SALUT!!! Anonymousnoreply@blogger.com