To będzie jak dotąd mój najbardziej osobisty wpis.
- Piotrek, dlaczego chcesz to zrobić? - Zwykle, gdy znajomi zadają mi to pytanie (a zdarza się to coraz częściej), pada jedna z poniższych odpowiedzi:
- To kryzys czterdziestolatka.
- Chcę sprawdzić swoje siły.
- Kiedy jak nie teraz? Póki mogę, pragnę zrobić coś co zapamiętam na całe życie.
- Słyszałem że Australia jest taka piękna.
- Chcę sprawdzić swoje siły.
- Kiedy jak nie teraz? Póki mogę, pragnę zrobić coś co zapamiętam na całe życie.
- Słyszałem że Australia jest taka piękna.
Mam jeszcze kilka innych, ale ich sens jest identyczny. Musicie przyznać, że czytając te argumenty trudno nie oprzeć się wrażeniu, że kierują mną egoistyczne pobudki. Dodatkowo fakt, iż mam wspaniałą rodzinę, którą przyjdzie mi zostawić na dokładnie pięćdziesiąt dni, może jeszcze bardziej utwierdzać Was w tym przekonaniu.
Od dłuższego czasu zastanawiałem się czy przy okazji tej nietypowej wyprawy mogę komuś w jakiś sposób pomóc. Myślałem zarówno o jakiejś organizacji jak i o konkretnej osobie, która potrzebowałaby wsparcia bardziej niż my. I wczoraj zdecydowałem - spróbujemy pomóc Berenice Borkowskiej, córce mojej klasowej koleżanki z liceum.
Berenika cierpi na rozszczep kręgosłupa. Jej rodzice cały swój czas i środki poświęcają staraniom by mała mogła kiedyś samodzielnie chodzić. Niestety rehabilitacja jest kosztowna. Gdy przedstawiłem Marcinowi mój pomysł, to tak jak się spodziewałem, natychmiast gorąco mu przyklasnął i wspólnie postanowiliśmy, że połowę tego, co trafi na nasze konta od prywatnych darczyńców (czyli od Was drodzy czytelnicy), przeznaczymy na rehabilitację i kosztowne operacje, które wkrótce czekają tę małą, dzielną dziewczynkę.
Chcecie dowiedzieć się nieco więcej o Berenice? Zapraszamy na stronę, która jest jej poświęcona: @pomagamyberenice.
Jak dokonać wpłaty? Więcej informacji znajdziecie tutaj.
Liczymy na Wasze wsparcie i z góry za nie dziękujemy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz