W wigilię moich trzydziestych dziewiątych urodzin, 4 kwietnia, dotarł do mnie wreszcie tak długo wyczekiwany rower. Dziś skręcam go w całość. Oj, z jakąja niecierpliwością wypatrywałem tej chwili... :). Wkrótce więcej zdjęć i relacja z pierwszego treningu na grubasku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz