poniedziałek, 29 grudnia 2014

Ambitne plany.

   Zostałem bardzo mile zaskoczony przez kuzyna propozycją towarzyszenia w tak ekstremalnej wyprawie. Sam fakt, że mi zaufał i postawił na mnie, już jest dla mnie wielką mobilizacją. Nie zastanawiałem  się długo po przeczytaniu relacji Jakuba Postrzygacza.

   Na wstępie chciałem podziękować mojej kochanej żonie Celinie, za to, że spojrzała przychylnym okiem na nasze niecodzienne plany. Jeśli dojdzie do wyprawy, w co bardzo wierzę, to będę na siebie uważał, obiecuję!
 

   Tak więc przed nami życiowe wyzwanie - nie porywałem się na coś takiego wcześniej i nie wiem czy w przyszłości będę miał okazję na podobny wyczyn, dlatego uczynię wszystko co w mojej mocy aby projekt wypalił i abym ja nie nawalił. Pokonanie dwóch tysięcy kilometrów na rowerze przez pustynie i do tego bez wsparcia z zewnątrz, to bardzo ambitny plan i potrzebne jest dokładne przygotowanie wszystkich detali technicznych, a także kondycji fizycznej i nastawienia psychicznego. Czasem nawet to nie wystarczy jeżeli natura spłata figla... Od teraz czuję się współodpowiedzialny za realizację Twoich marzeń Marcinie, a to poważna sprawa. Optymistycznie patrzę w przyszłość  i zaczynam coraz bardziej wsiąkać w temat, w którym mój kompan siedzi po uszy już od wielu lat. Dla mnie będzie to naprawdę wielka sprawa, tym bardziej, że moje nogi nie były jeszcze nigdy na tym odległym kontynencie. Trzymajcie proszę za nas kciuki, jeśli macie ochotę, to zmówcie za nas paciorek jak już będziemy w trasie, a będę za to bardzo wdzięczny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz